Szybka Kolej Miejska Toruń i jej niepowodzenie (koncepcje z lat 2001- 2007)

Znaczenie kolei w obsłudze komunikacyjnej miasta jest obecnie tak małe, że władze miasta zaproponowały przebudowę dwutorowego mostu przez Wisłę na jednotorowy i przebudowę połowy szerokości mostu na drogę kołową, która odciąży drugi most drogowy przez Wisłę niecałe 2 km obok. Nie należy się dziwić temu myśleniu- kolej mało z siebie daje dla miasta.


W Toruniu, poza nieznaną już erą przedwojenną i S-bahnem w postaci pociagów miejskich przez Toruń Miasto do Dw. Wschodniego w roku 2002/2003 była kolej SKM (!) w postaci jednego pociągu porannego łączącego około godziny 6 rano dworce Toruń Główny i Toruń Wschodni, noszącego numer SKM 00045. I to wszystko w ruchu miejskim, co oferuje miastu kolej. Zaasfaltowanie torowiska wydaje się tylko odpowiedzią na to marnotrawstwo przestrzeni przez ten środek transportu.


W Toruniu rozsądne wydaje się uruchomienie kursujących z 20- minutową częstotliwością lekkich wagonów motorowych w relacji Toruń Główny do Toruń Wschodni, lub, jak proponują politycy z PO, w relacji z Podgórz- Toruń Główny - Toruń Wschodni- Bielany. Możliwe jest także wykorzystanie nieużywanych linii kolejowych do stacji Toruń Północny oraz do jednego z dużych osiedli na zachód od dworca Wschodniego. Pozwoli to na stworzenie systemu szybkiego tramwaju raczej niewielkim kosztem kilkunastu mln PLN.


W latach 2005- 2006 wiele pisano w sprawie uruchomienia systemu SKM w Toruniu. Całość miała kosztowac 621 mln PLN, co wydaje się suma zbut dużą z uwagi na fakt iz system bazuje na juz istniejących liniach i jedyne wydatki na wprowadzenie systemu w podstawowej choćby wersji to zakup taboru (np. 4 szynobusów kosztem 25- 30 mln PLN), budowę przystanków oraz ewentualną poprawę/ modernizację systemu sterowania ruchem celem poprawy bezpieczeństwa. System w podstawowym zakresie mógłby już powstać za jedną dziesiątą wspomnianej sumy.


Do stworzenia sieci "naziemnego metra" Toruń zamierzał wykorzystać dość rozwiniętą i w dużej mierze niewykorzystaną nić torów przebiegających przez miasto. Pomysłodawcy zapewniali, że przynajmniej w części uda się udrożnić komunikacyjne wąskie gardła, które tak przeszkadzają mieszkańcom i przejeżdżającym przez miasto. System miał być uruchomiony już za rok.



Zakończenie budowy sieci szybkich połączeń planowane było na 2010 rok. Urzędnicy magistratu opierając się na szczegółowych ekspertyzach zakładali cztery etapy realizacji przedsięwzięcia. Najdroższy miał kosztować około 160 milionów złotych (wykopanie 300-metrowego tunelu pod ulicą Gagarina w okolicach Uniwersytetu Mikołaja Kopernika i budowa trakcji). Blisko 75 milionów trzeba byłoby wyłożyć na wybudowanie 18 platform przystankowych oraz organizację podmiotu, który zarządzałby toruńskim systemem SKM. Planowano nieuzasadnione wydatki na zbyteczną rozbudowę istniejącej sieci (po cóż, skoro na jednotorowej sieci nie sprawia problemów ruch w cyklu nawet co 10 minut w obu kierunkach?) i budowę od podstaw czterech wiaduktów zapewniających bliżej niesprecyzowaną przepustowość, zupełnie jak gdyby Toruń był milionową aglomeracją z potrzebą ruchu SKM co 3- 5 minut.


Planowano jeszcze zakup czterech nowoczesnych szynobusów za 39 milionów złotych. Pierwsze z nich kursować miały po istniejących już teraz, na nie wykorzystywanych torach łączących byłe zakłady chemiczne Polchem ze zlokalizowaną na Podgórzu ulicą Szubińską oraz po mającym powstać ciągu szyn między Dworcem Wschodnim a Polchemem. Z planów jak dotychczas nie zrealizowano nic, poza zakończonymi rok temu testami.

opr. A. Fularz, 2001-2007

Rys. Różne schematy możliwych połączeń



Link:

Testy SKM sprzed roku:
Ścisk, przepychanki pod drzwiami - to nie obrazki z tamtej epoki. Tak wyglądały testy Szybkiej Kolei Miejskiej (SKM) z lutego 2006 r., które przyciągnęły tłumy torunian.
http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,68586,3184456.html

Komentarze

Popularne posty